Czwarta godzina, czyli kiedyś trzeba skończyć

Nadeszła czwarta Godzina Geniuszu. Za chwilę wszystko będzie jasne. Ale zanim do niej doszło, wydarzył się  proces niezwykle ważny, tzn. proces uzyskiwania informacji zwrotnej (tzw. feedbacku) w oparciu o prototypy uczniowskich projektów. Proces ten trwał cały tydzień. Na moją prośbę uczniowie mieli udostępnić na klasowej grupie facebookowej link do prototypu lub jego zdjęcie, a potem poprosić o wrażenia i krytykę opartą na tym, co przedstawili.

Uczennice pracują nad poprawkami we wpisie na swoim blogu poświęconym atrakcjom turystycznym poszczególnych stanów USA.  Gdybyście się spodziewali, że do prowadzenia bloga potrzebny jest komputer, to okazuje się, że wszystko, od początku do końca, można zrobić na swoim smartfonie.




Podczas czwartej i zarazem ostatniej "roboczej" Godziny Geniuszu uczniowie intensywnie wprowadzali ostatnie poprawki do swoich projektów w oparciu o uzyskany feedback, tak aby na następny tydzień  były one gotowe do zaprezentowania. W przypadku grupy uczennic pracującej nad serią podcastów o czasownikach frazowych okazało się, że wykorzystały one w swoim prototypie 30-sekundowe intro z piosenki nagranej przez jednego z amerykańskich nauczycieli. Ponieważ wcześniej nie poprosiły o zgodę o wykorzystanie tego fragmentu, zaproponowałem im albo kontakt z tym nauczycielem przez media społecznościowe i uzyskanie takiej zgody, albo nagranie własnego intro. Uczennice wybrały tę drugą opcję i, korzystając z aplikacji AutoRap, nagrały własne intro i outro do podcastu.

W wielu przypadkach uczniowie i uczennice ewidentnie wykorzystywali uzyskane informacje zwrotne - na przykład para uczennic tworzących plakat o podróżowaniu wiedziała, że ich "odbiorcy" oczekują większej liczby zdjęć i grafik na tym plakacie. Fragment tego plakatu, doskonale obrazujący dokonane zmiany, zamieszczam poniżej.



Z kolei uczniowie, którzy pierwsze lekcje poświęcili na przetarcie szlaków i wymyślenie jakiegoś algorytmu działania przy realizacji pierwszych części swoich projektów (np. uczeń który stworzył na platformie Canva pierwszą grafikę z objaśnieniem czasu Present Simple i zaimportował ją  do Prezi, albo uczennice pracujące nad tłumaczeniem własnych wpisów na Wattpadzie, uczennica pracująca nad prezentacją Google Slides o rzeczowniko-czasownikach), mogli teraz, bazując na zdobytym doświadczeniu, przygotować kolejne "odcinki" w o wiele krótszym czasie. Nie musieli już wypróbowywać różnych możliwości i wycofywać się ze ślepych uliczek, w które zaprowadziły ich pierwotnie ich plany. Wypracowawszy pewien schemat działania i popełniwszy pierwsze błędy, stali się ekspertami i zapewne teraz, gdyby mieli przeprowadzić dla reszty klasy warsztaty "Jak zrobić to krok po kroku", poradziliby sobie z tym bez problemu. Hmmm, muszę nad tym pomyśleć, w ten sposób, bazując na zasadzie "peer-learning" [czyli uczenia się od rówieśników], moi uczniowie dowiedzieliby się w jaki sposób publikować na Wattpadzie, korzystać z Canvy, Prezi itd.

Inna para uczennic, pracująca nad plakatem dotyczącym czasów gramatycznych, przyszła na lekcję bez tego plakatu, bo jak się okazało, w wyniku rozlania jakiegoś płynu i prób jego ratowania za pomocą suszenia plakat po prostu uległ zniszczeniu, więc trzeba było zacząć go tworzyć od nowa. Na szczęście uczennice dysponowały elektroniczną wersją ze zbiorem informacji, na podstawie których tworzyły swój plakat.

Ci, którzy postanowili na trzeciej godzinie nie przygotowywać prototypów, nie dysponowali feedbackiem potrzebnym do udoskonalenia swojego "produktu", dlatego najczęściej skupiali się  na dokończeniu rozpoczętej wcześniej pracy.

Ciekawa sytuacja miała miejsce w przypadku pary przygotowującej polską wersję wpisu wikipedycznego o znanym francuskim aktorze pochodzącym z Tarnowa. Na wcześniejszych lekcjach uczennice zajęte były pracą tłumaczeniową, natomiast próby faktycznego umieszczenia tekstu na Wikipedii podjęły dopiero po trzeciej godzinie. I.... okazało się, że są z tym problemy. Najpierw był problem z poprawnym określeniem tytułu wpisu, a kiedy to się  udało, okazał się, że brakło czasu na zamknięcie i publikację wpisu.

Ostatnia godzina przez oficjalną prezentacją projektów była dla mnie mieszanką wrażeń - z jednej strony czuć było dumę uczniów (i moją) z tego, że po trzech godzinach pracy wyłonił się już nie tylko zarys ich ostatecznego dzieła, ale i nabrał on już rumieńców i jest praktycznie gotowy do prezentacji.  Z drugiej strony można było wyczuć nerwowość wynikającą z faktu, że produkt trzeba zaraz będzie zaprezentować, a tutaj jak na złość złośliwość technologii albo rzeczy martwych sprawiła, że praca nie idzie tak gładko jak początkowo uczniowie  zakładali.


PS. Zły jestem na siebie, bo w ferworze walki zapomniałem zrobić więcej zdjęć, zwłaszcza grupie która pracowała w pracowni komputerowej. Dla mnie to też jest "continuous prototyping" - przy kolejnej edycji zdecydowanie bardziej muszę zadbać i o zdjęcia dokumentujące pracę uczniów, i o robienie notatek z przemyśleniami podczas lekcji, bo kiedy tego nie robię, trudno mi po jakimś czasie odtworzyć wszystkie myśli, które akurat przychodziły mi do głowy obserwując pracę uczniów.

Komentarze

Popularne posty